poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 7

Potem wyszliśmy na spacer i ogólnie cały dzień dogłębniej poznawaliśmy się. Cały dzień z niewiadomych przyczyn chodziłam, siedziałam i po prostu byłam w zasięgu ręki Nialla. Rzadko się do siebie odzywaliśmy, bo jak sądze to nie było nam potrzebne. Rozumieliśmy się bez słów. Liam zauważył,że Niall zachowuje się jakoś dziwnie. Nie śmiał się ze wszystkiego, nie krzyczał nie odzywał się, nie wygłupiał, tylko cały czas był przy mnie nie dalej niż na odległość ramienia, ale nie odezwał się na forum tylko wziął Nialla na chwilę na bok. Dlatego to wiem, bo tą rozmowę Niall mi powtórzył i zapytał się czy według mnie zachowuje się dziwnie.
-Niall, ja cię jeszcze nie znam tak dobrze więc nie mi jest dane to określić, ale to co robisz nie przeszkadza mi- uśmiechnęłam się do niego nieśmiało co odwzajemnił.
Wieczorem usiedliśmy w salonie, Zayn wyciągnął jakąś butelkę, Louis porozkładał poduszki i wszyscy usiedliśmy. Harold usiadł koło Roxane, Louis koło Roxi, Zayn koło Louisa, Liam koło Zayna, Niall koło Liama, a ja koło Nialla i Harrego. Wszyscy siadali w różnym czasie,ponieważ każdemu coś nie pasowało(większości nie pasowała temperatura piwa) ale kiedy tylko Niall usiadł pociągnął mnie za sobą, ponieważ „musiałam” usiąść koło niego. Pierwszy kręcił Zayn i trafiło na Harrego.
-Oj Harry... masz przelizać się z Roxi- zaśmiał się lekko wstawiony Zayn który pił piwa cały czas od obiadu.
Tak się namiętnie całowali,że aż nie wypadało w normalnych okolicznościach, lecz na potrzeby gry wszystko wypada. Wszystko.
-No właśnie-krzyknął Hazza kiedy skończyli-Mamy wam coś ważnego do powiedzenia
-A mianowicie?-zapytał zdezorientowany Liam
-A mianowicie to,że jesteśmy parą!!!-krzyknęła Roxi
-Gratulujemy, teraz przeliżcie się jeszcze raz na rozpoczęcie świeżego związku-zaśmiał się Zayn
Następnie kręcił Harry i wypadło na Louisa.
-„Przebadaj sprzęt” Liama- rozkazał Harry z pożądaniem w oczach
-Jeżeli tego nie zrobię to będę musiał się rozebrać zgadza się?- zapytał Louis
-Zgadza się- zaśmiali się wszyscy
-Ja nie przegrywam pamiętajcie- zagroził Louis.
I zaczął rozpinać spodnie Liama. Liam przymknął tylko oczy i rozkoszował się dotykiem przyjaciela. Przy okazji powiedziałam po cichu do Nialla:
-To jest jedno z kilku moich mott. Radzę zapamietać.- stwierdziłam
-Z czasem to sprawdzę- powiedział Niall i zawadiacko się uśmiechnął
Kiedy tamci skończyli się obmacywać Louis zakręcił butelką i wypadło na mnie.
-Nie wiem co ci zadać. Z tobą mam problem... Już wiem! Seksownie rozbierz swojego chłopaka- i Louis wskazał Nialla
-To nie jest mój chłopak- powiedziałam zbulwersowana
-Jeszcze-zaśmiał się Lou
Ja się tylko spojrzałam na Nialla, spojrzałam się na niego z wielkim znakiem zapytania a on w odpowiedzi przysunął się do mnie przodem i uśmiechnął. Chyba zauważył,że jestem zdenerwowana więc powiedział bardzo cicho
-Spokojnie, Liz, są tu sami przyjaciele którzy nic nikomu nie powiedzą, a po drugie proszę... mam na to ochotę- próbował podnieść mnie na duchu na co zaśmiałam się głośno.
Więc na początek przewróciłam go na plecy i górowałam nad nim. Powoli jeździłam palcami po jego torsie, zjeżdżając coraz niżej przy okazji lekko kręcąc biodrami nad nim ocierając się o jego dolną partię ciała co jakiś czas. Bardzo powoli zdjęłam z niego koszulkę i zaczęłam jeździć palcami wzdłuż zarysów jego mięśni, przez co on przymknął oczy aby uzyskać z tego jeszcze więcej przyjemności. Zjechałam niżej i zaczęłam bawić się jego paskiem od spodni (chociaż nie wiem po co mu on był skoro i tak nosił je Bardzo opuszczone). Słyszałam tylko jak cicho mruczał tak,żeby nikt nie słyszał, powstrzymywał się ale „niestety” byłam za blisko niego aby tego nie słyszeć. Miał coraz cięższy oddech i coraz płytszy. W końcu się nad nim zlitowałam i zdjęłam z niego spodnie. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to lekkie uniesienie w jego bokserkach ale szybko je zakryłam tak aby reszta nie widziała i zapytałam
-Czy mogę ostatnią część sobie podarować?
-No dobra, zadanie wykonane-powiedział zadowolony Louis
-Schyliłam się do nadal leżącego Nialla i lekko chwyciłam wybrzuszenie w jego bokserkach aby po chwili poczuć płyn w ręce i usłyszeć z jego ust
-Bardzo dobrze wykonane...
Uśmiechnęłam się i pomogłam ubrać tak aby nikt nie widział,że jest mu troszkę mokro.

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 6

Zaraz nas zerwali na dół tłumacząc,że musimy dla wszystkich zrobić śniadanie. Robiąc śniadanie z Roxi wypytywałyśmy się siebie nawzajem co się działo w nocy. Roxi zszokowała mnie,gdyż powiedziała,że Harry jest jej chłopakiem i ogłoszą to na forum dopiero po obiedzie lub podczas wieczornej gry w butelkę.
-Ale sorry jak to wieczornej gry w butelkę?- zapytałam zdziwiona
-No a nie chcesz z nimi grać?- zdziwiła się Roxi
-Nie chodzi o samą idee gry tylko o to kiedy...- i szybko odwróciłam się do nadchodzących chłopaków.
-Hej a jak długo zamierzacie u nas zostać?- szybko zapytałam i poczułam jak serce mocno mi wali. Nie wiem czy to dlatego,że nie pomyślałam o tym wcześniej, czy dlatego,że chciałam,żeby zostali dłużej niż na jedną noc.
-Nosz kurde, nie pomyślałem o tym. Przepraszam. A moglibyśmy zostać tak jakoś do piątku proszę?- zapytał zdezorientowany Liam
-Nie ma problemu, po prostu martwiłam się,że chcecie jechać z dwoma kontuzjowanymi przyjaciółmi w tak daleką i męczącą drogę- zaśmiałam się. Reszta również. Niall tylko na mnie spojrzał i uśmiechnął się delikatnie. Myślałam,że zaraz do niego podejdę i go... osz Liz o czym ty do cholery myślisz.
-DO STOOOOOŁUUUU!!!-wrzasnęła Roxi
Oczywiście Louis i Niall jako pierwsi byli w jadalni przy stole. Pierwszą tacę kanapek położyłam przed Louisem, drugą przed Niallem a trzecią położyłam na środku dla wszystkich. Oby dwaj mieli po około 15 kanapek i zjedli je szybciej niż my tacę z 10 kanapkami. Jprdl co za żarłoki :D. Wszyscy mieli po 2 kanapki. Zjadłam jedną chociaż z reguły jem pół skibki chleba na śniadanie. Niall się zmartwił,że tak mało jem i zaczął mnie karmić na oczach wszystkich.
-Powiedz Aaa no powiedz Aaa- śmiał się Niall wciskając mi resztę kanapki do ust.
-Ale Niall ja już nie mogę, nie dam rady- zaśmiałam się bo zrobił śmieszną minę.
Ugryzłam kawałek kanapki a resztę on zjadł. O dziwo nikt tego nie widział tylko ja i on o tym wiedzieliśmy i to było dobre. Spojrzałam się na niego rumieniąc się ( no jak zawsze) i już miałam odwrócić wzrok z zawstydzenia kiedy on palcem przytrzymał mój podbródek i pocałował mnie w policzek. Reszta była bardzo zajęta sobą tylko Harry zobaczył, jak Niall patrzył mi się w oczy
-Gorzko, gorzko- zaczął wykrzykiwać Harry
-Stary, weź się ogarnij-skrytykował go Niall

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 5

Po przyjeździe do Polski wróciłyśmy do mojego domu, gdyż,iż,ponieważ wcześniej nasi rodzice postanowili,że wyjadą razem do Holandii na wakacyjne zbiory szparagów, a że my możemy zostać już same w domu (i bezsensownym jest,żeby tracić dwa domy skoro i tak cały czas razem będziemy spędzały czas) będziemy razem mieszkały u mnie w domu. Cieszyłyśmy się z tego powodu ale miałyśmy taki jakiś dziwny smutek w sercach. Z jednej strony zaje*biście, że będziemy razem mieszkały i to same bez rodziców, ale z drugiej strony tak jakoś dziwnie się zrobiło ze względu na tamten nasz wyjazd na koncert. Roxi cały czas mówiła,że jej smutno z tego powodu, ja próbowałam to ukryć, bo nie chciałam,że by widziała, że polubiłam Nialla mimo tego,że zarzekałam się, że nigdy to nie nastanie. To był dopiero początek wakacji. Poradziłam Roxi,żeby przestała o tym wszystkim myśleć, i zapomniała, o tym że gdziekolwiek byłyśmy. Na nią to podziałało, na mnie moja rada nie podziałała. Cały czas o nim myślałam. Jakieś 7 dni, 5 godzin i 30 minut (tak,to nie żart) po powrocie do domu po tym smutnym rozstaniu w nocy około godziny 23.00 usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
-Jest taka straszna burza, taka późna godzina, kto nieproszony ośmieliłby się zakłócać mój szlachecki spokój?-zaśmiała się Roxi
-Hahaha, nie.-zaśmiałam się
-Dobra to było śmieszne, ale na serio to nie schodź tam, niech ten ktoś idzie sobie do sąsiadów.- rzekła
-No weź nie przesadzaj, przecież każdemu trzeba pomóc.-skrytykowałam
I zeszłam, kiedy byłam już pod drzwiami Roxi skoczyła mi na plecy ( myślałam,że ją zarżnę) .
-Tylko uważaj, proszę cię. -coś tam pieprzyła Roxi
-Jeśli masz zamiar mi marudzić tutaj to wracaj do łóżka. -zniecierpliwiłam się
I otworzyłam drzwi (normalnie jak w jakimś horrorze... Roxi trzyma kij baseball'owy, a ja trzymam drzwi, podczas kiedy walnął piorun i była błyskawica). Dziwne co najwyżej było to,że tego kija, ci goście się nie przestraszyli. To nie byli normalni goście. Musieli nas znać,chociaż my nadal nie widzieliśmy ich twarzy, ponieważ były zasłonięte kapturami i mokrymi włosami.
-Yyyyy w czym mogę pomóc???- zapytałam się trzem osobą stojącym przede mną.
Pierwsza osoba zdjęła kaptur i zapytała się:
-Czy możemy wejść?- zapytał z uśmiechem Niall
-Nie- krzyknęła Roxi nie poznając twarzy
-Zamknij ryj!-wrzasnęłam na nią
- Też cię kocham :*-słodko zaśmiała się Roxi
-Ekhemm- znacząco zakaszlał Harry
-A z kim mamy przyjemnosć?-zapytałam mimo,że już poznałam kto to był i się uśmiechnęłam
-Niall Horan madame...-i ucałował moją rękę
-Proszę, nie ma problemu,wejdźcie. - szybko ich zaprosiłam
I Harry, Louis i Roxi wprowadzili Zayna i Liama z samochodzu do domu i zaczęli wnosić bagaże, a Niall zaczął opowiadać mi skąd się tu wzięli. W tym czasie przygotowywałam herbatę i jedzenie( dużo dużo jedzenia bo Niall i Lou). Potem te obowiązki przejęła Roxi, a ja zajęłam się nastawianiem nogi Liama (było z tym dosyć dużo roboty, ponieważ miał problem z kolanem, miał na sobie ciutkę zbyt Hazzowe spodnie[dla debili ciasne] i wstydził się poprosić o zdjęcie mu spodni, ponieważ sam sobie nie mógł dać rady, a chłopacy byli zajęci[chociaż nie mam bladego pojęcia co robił jego najlepszy przyjaciel Niall] i zostałam mu tylko ja, w końcu jednak wyjaśniłam mu,że to dla jego zdrowia muahahahaha). Wszyscy skończyli, akurat wtedy, kiedy mu kończyłam nastawiać nogę i akurat wtedy, kiedy jeszcze nie zdążył wciągnąć na siebie spodni, Była beka nie ma co, ale to wszystko dla jego zdrowia. Potem wszyscy poszliśmy do kuchni zjeść i napić się. Tak w sumie półtora kilo mięsa które miałyśmy mieć z Roxi na 3 kolejne dni nie starczyły i musiałyśmy dać im nasze chipsy „na wyjątkową okazję”. Jak już wszyscy odzyskali siły w miarę ich możliwości zaczęli nam opowiadać do końca skąd się tak właściwie tam wzięli. Okazało się, że byli na wycieczce po Polsce. Jechali po kolei do Warszawy, Gdańska, Krakowa i Poznania. Potem przejeżdżali przez Wrześnie do Gniezna, chociaż nie mieli tego w planach, ponieważ mieli jechać przez Niemcy do UK. Utknęli w błotnistym lesie. Liam i Zayn wypychali samochód z błota, w tym czasie Zayn się przeziębił, a Liam się przewrócił i upadł na jakiś kamień. Ten las to był Gnieźnieński Las Miejski. Kiedy z niego wyjechali okazało się,że Liam i Zayn nie mogą jechać dalej, nie mogą jechać do szpitala, ponieważ nie mają jakiś tam potrzebnych papierów czy czegoś tam...
-No dobra dobra wszystko ogarniam, ale skąd wiedzieliście gdzie ja mieszkam, bo nie pamiętam,żebym wam mówiła... -zapytałam po usłyszeniu historii
-Niall...- powiedzieli wszyscy oprócz mnie i niego oczywiście
-No to nie jest takie ważne, grunt że wiedziałem...-tłumaczył Niall
-Ok,ok i tak nam wszystko powiesz podczas gry-zaśmiał się szatańsko Harry
Nialler zrobił groźną minę i popatrzył na Harrego. Niestety Niall jest zbyt słodki żeby robić groźne miny, więc wszyscy zamiast się go bać zareagowali na niego jak na słodkie miny kotków w internecie. Widząc,że robi mu się niezręcznie zaproponowałam rozdzielenie pokoi. Oczywiście dwa porywcze dzikusy (Harry i Roxi) znowu wyrwały się jako pierwsze i wybrały sobie różowy pokój. W moim pokoju ulokował się Lou, a w pokoju mojej siostry Zayn i Liam, więc zielony pokój pozostał mi i Niallowi. Była noc, poszliśmy spać. Tak samo się zachowywaliśmy jak u Nialla. Na początku na dwóch końcach łóżka, a później coraz biżej w miarę rozmowy.
-Wiesz co nie napiłam się. Idę na dół idziesz ze mną?-zapytałam z nadzieją,że pójdzie ze mną
-Pewnie, też mi się chce pić.-odpowiedział a ja nie panując nad sobą uśmiechnęłam się do niego co niestety zauważył i odwzajemnił
Zeszliśmy na dół, napiliśmy się i Niall zaproponował, żebyśmy się przeszli. Tutaj mogliśmy się ubrać w swoje ubrania, ponieważ nikt nie wiedział,że oni tu są. Wyszliśmy w stronę lasu. O godzinie 3.15 iść do lasu, bardzo mądrze... Weszliśmy do lasu i szliśmy taką dość szeroką ścieżką. Rozmawialiśmy o wszystkim, a w szczególności o wakacyjnych planach, kiedy nagle potknęłam się o korzeń wyrastający z ziemi. Niall przytrzymał mnie. Prawą jego rękę która była przy mojej klatce piersiowej wycofał, ale lewą, która była za moimi plecami została nadal mnie trzymając. Niall przybliżał mnie do siebie i patrzył pytającym wzrokiem czy może tak ze mną iść. Nie miałam nic przeciwko temu, a wręcz przeciwnie. Przysunęłam się do niego bliżej aby pokazać mu,że może. Rozmawialiśmy dalej tak idąc przez las dopóki Nialler nie wpadł na genialny pomysł przeniesienia mnie przez bajorka z kałuż, które ciągnęły się prawie 400 metrów. Nalegałam,żeby tego nie robił ponieważ jestem na to za ciężka, ale on się upar,że sam to oceni. Niosąc mnie w stylu ślubnym stwierdził przy okazji,że Roxi jest dużo cięższa choć była niższa ode mnie co tak lekko podniosło mnie na duchu. Przeniósł mnie i wyszliśmy na taką polanko-górkę gdzie powoli wstawało słońce. Staliśmy tam, dopóki nie dotknęłam jego ręki, która nie wahając się chwyciła mnie mocno i nie zamierzała puścić. Kiedy splótł nasze palce lekko się zarumieniłam nad czym nigdy nie mogłam zapanować,więc zaczęłam oglądać moje buty które w tym czasie wydawały się bardzo interesujące. Kiedy zrobiło mi się zimno nic nie mówiłam na ten temat ale on zauważył chyba,że się trzęsę i przytulił mnie mocno po czym dał mi swoją bluzę. Na początku upierałam się,że będzie mu zimno ale on stwierdził,że jeżeli mu będzie zimno to on ma na to wyjście.Niewerbalnie wyjaśnił mi,że chodziło o przytulanie się. Niestety jego popielata dużo na mnie za duża bluza była tak miękka i ciepła,że nie było mowy o tym,abym mu ją kiedykolwiek oddała. Najgorsze jest to,że mam bardzo wyostrzony węch(bardziej jak u psa niż u człowieka) i miałam takie coś w sobie,że lubiłam lub zakochiwałam się w chłopakach,których zapach bardzo mi się podobał. Niech to. Jak on zajebiście pachniał <3.Kiedy słońce wstało wracaliśmy powoli do mojego domu. Usłyszeliśmy,że reszta nadal śpi więc szybko weszliśmy do łóżka. W ostatniej chwili, gdyż Harry i Roxi obudzili się w nocy i wyimaginowali sobie,że gdzieś poszliśmy(co za bzdury prawda?). „Obudzili” nas i opowiadali o tym co wydawało im się,że robimy. Ja jak zwykle ze srogą miną,że to jest niemożliwe, ponieważ nawet się nie znamy. Roxi miała pewne podejrzenia, ale po moich złych minach poznała,że ma sobie swoje gdybanie zatrzymać dla siebie. Roxi i Harry mieli z nas największą bekę kiedy zauważyli,że śpimy w jednym łóżku przez co zastanawiali się ile i jakie łóżka były w naszym pokoju u Nialla ale zaraz mi powiedzieli,że nic nie powiedzą reszcie co nam było na rękę...

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 4

Weszliśmy do środka. Dom był uroczy dopóki jakieś ktosie nie zaczęły po nim latać. Jedyny Liam zainteresował się i zapytał Nialla gdzie będziemy spać. Weszliśmy na górę i zobaczyliśmy 4 pokoje. Na pierwszy ogień poszedł Zayn z wersją, że on chce spać razem z Liamem. No dobra,czemu nie. Potem ku naszemu zdziwieniu Harry chciał być w jednym pokoju z Roxi zamiast Lou. Najdziwniejsze było to, że ona się zgodziła. A Louis ten [CENZURA] człowiek zrobił nam na złość i stwierdził,że on będzie sam spać i pobiegł do dwuosobowego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Cała reszta zrobiła dokładnie to samo. :
-Co teraz?-zapytałam z zadziwiającym brakiem niepokoju w głosie. :
-No jest jeszcze jeden pokój, ale...(otworzył mi drzwi do ślicznego zielono-czerwonego pokoju, gdzie było kilka szaf a na samym środku duże małżeńskie łóżko dookoła otoczone płatkami róż i pachnącymi świecami)... ale niedopasowany do potrzeb świeżej znajomości chyba,że zgodzisz się...-i nie dokończył sentencji tylko patrzył na mnie w nadzieji,że zrozumiem:
-Wierzę,że jesteś taki spokojny jak cię opisują to może mogłabym się zgodzić...-próbowałam dokończyć. :
-Cieszę się. Nie zawiodę cię.- i zaprowadził mnie do pokoju. :
-Aha tak na marginesie, reszta nie wie jak wygląda ten pokój więc nie musisz się martwić o jakieś dogryzki itp.-N :
-To jeszcze lepiej. Dziękuje.-Ja
Było już późno więc wszyscyśmy się pokładli do łóżek. Na początku leżeliśmy na dwóch różnych krańcach łóżka, potem zaczęliśmy rozmawiać i tak jakoś mimowolnie się do siebie zbliżyliśmy. Kiedy dotknęłam (przypadkiem przecież) jego dłoni to tak trochę się przestraszyłam. Potem przestaliśmy się już do siebie odzywać i próbowaliśmy zasnąć. Po kilku minutach:
-Śpisz?-N
-Nie, tak jakoś nie mogę.-Ja
-Idę na dół napić się, idziesz???
-Nawet, może, czemu nie...-Ja
I poszliśmy. Na dole jego kuchnia pachniała gyrosem.
-Chcesz wodę, soku, herbatę...-Niall
-Wodę. Dziękuję.-Ja
Była już około 2.30.
-Tak szczerze to przeszłabym się na spacer.-zaśmiałam się
-O tej godzinie??-zapytał śmiejąc się Niall
-No tak jak jestem u siebie w domu to czasem kiedy mnie boli głowa lubię sobie wyjść do lasu lub pochodzić po polach lub łąkach...,ale tutaj to tak trochę chyba bałabym się iść sama...-próbowałam wyjaśić moje dziwne zachowanie
-To mogę iść z tobą jeśli się boisz sama, też bym się chętnie przeszedł,o ile nie przeszkadza ci moje towarzystwo-spoważniał Niall
-Nie,w sumie możemy iść razem.-zaśmiałam się
-Dobrze, tylko chodź zakradniemy się do Hazzy i Roxi, ja się przebiorę w ciuchy Hazzy a ty się przebierzesz w ciuchy Roxi.-zaproponował
-Ale Niall,dlaczego???-lekkie zdziwienie mnie ogarnęło
-Wyjrzyj przez okno i powiedz mi co widzisz?-N
-Yyy,nie będę podchodziła, bo chyba podejrzewam.-miałam na myśli paparazzi i kamery i aparaty z fleshem i inne sprzęty służące do pozbawiania tajemnic sławnych ludzi
Podeszliśmy pod ich pokój, otworzyliśmy drzwi i zobaczyliśmy dwie kupki ciuchów ułożone przy łóżku brata i szwagierki Niall`a (było to ich małżeńskie łóżko;bielizna Hazzy i Roxi leżała na tych kupkach). Wyszliśmy z tego pokoju w wielkim szoku, ale nie mieliśmy im tego za złe. Kiedy się przebraliśmy oboje stwierdziliśmy, że do Niall`a nie pasują aż tak obcisłe spodnie. Wyszliśmy od strony ogrodu (miał piękny zadbany ogród cały zarośnięty wielkimi drzewkami owocowymi). Ledwo się wymkneliśmy biegnąc przez pole lecz niestety
jeden z paparazzich nas dostrzegł i krzyknął do reszty
-Patrzcie wszyscy!Harry Styles z jakąś laską tam biegnie!
Kiedy tylko to usłyszeliśmy, obiegliśmy wszystkie możliwe drzewa dookoła i na samym końcu schowaliśmy się w wysuszonym pobliskim rowie. Siedzieliśmy tam tak długo dopóki nie zmyli się stamtąd wszyscy dziennikarze. Po tych kilku chwilach grozy wymknęliśmy się na łąkę i chodziliśmy chwilę dookoła,rozmawiając głównie o sobie. Stwierdził, że Roxi jest typową Directionerką, a ja jestem zupełnym jej przeciwieństwem. Nie przeszkadzało mu to, a wręcz przeciwnie, podobało mu się to. Późniejsze tematy schodziły się na tezę dziwnie szybkiego zaprzyjaźnienia się Roxi z Hazzą. Zbliżała się godz.4.30. Zbieraliśmy się pomału do domu, ponieważ o godz.6.00 miałyśmy samolot. Pobiegliśmy do domu i kiedy tylko otworzyliśmy drzwi zobaczyliśmy zniecierpliwione i na pół drwiące miny Liam`a,Zayna, Louisa,Harrego i Roxi (już ubranych). Kiedy chcieliśmy im powiedzieć, że nie mogliśmy spać i bolały nas głowy, wmuszali nam swoje wyimaginowane wersje wydarzeń. Ze względu na fakt, iż miałam na sobie ubrania Roxi ona miała na sobie koszulę Hazzy, co mu nie przeszkadzało. Ze względu na to iż nie miałyśmy czasu na to, żeby się przebrać ani nie chciałam dać Roxi swoich ciuchów biedaczka była zmuszona jechać w tym co miała na sobie( byłam święcie przekonana, że już mnie nienawidzi ale pozytywnie <3). Chłopcy odwieźli nas do Gabi (która widząc to oraz Roxi, nie miała już żadnego ,,ale''), następnie odwieźli nas na lotnisko i ze względu na to, że nienawidzę pożegnań to będzie mój komentarz na koniec. (wiem,też się zawiodłam,że to nie jest happy end)

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 3

Spało się wyjątkowo dobrze, jak na hałas spowodowany wrzeszczeniem fanek i wielkimi estradowymi głośnikami. Kiedy nagle podczas snu poczułam jakby ktoś delikatnie próbował mnie dobudzić. Otworzyłam oczy i znowu pierwsze co zobaczyłam to duże błękitne oczy tego samego osobnika co na widowni podczas koncertu ( tak na serio to myślałam,że to był tylko sen, gdyż kiedy się budziłam myślałam,że jestem w domu i to był tylko sen. Piękny sen :)). :
-Wszystko dobrze?-spytał trochę zaniepokojony Niall. :
-Tak, tak wszystko w porządku, po prostu byłam troszkę zmęczona-powiedziałam uspokajająco. :
-Twoja kumpela świetnie się z nami bawi co nie?-zaśmiał się Niall i pokazał mi wielką kupkę ludzi. Ludzi leżących na podłodze i siłujących się ze sobą. W środku tej kupki ludzi była Roxi. Głupio mi było za nią więc szybko wstałam i chciałam ją przywołać do porządku, ale po pierwsze nie dało się, a po drugie Nialler stwierdził, że im to nie przeszkadza. Potem reszta zespołu chciała, abyśmy do nich dołączyli, ale nam się nie chciało ( i nie chcieliśmy się zbłaźnić, ale to tak na marginesie). :
-Gdzie będziecie spały?- zapytał Niall. :
-W sumie jeszcze tak do końca nie wiem. Chyba u naszej koleżanki,ale nie chcemy jej robić problemu bo dzisiaj jej chłopak przyjeżdża... a zresztą po co ja ci to mówię. Nie ważne.- odpowiedziałam. :
-Właśnie że ważne!.A może nie zechciałybyście przenocować u mnie? To całkiem niedaleko. Max. 15km.-N :
-Bo ja wiem, nie chcemy robić kłopotu...-Ja, :
-Ale ja nalegam-N :
-No mogę się zapytać Roxi ale nie wiem, czy będzie chciała...-Ja:
-Ale co? Gdzie? Jak co???:wyrwała się zza moich pleców Roxi. :
-Przenocujecie u mnie?-N
I właśnie w tym czasie wszyscy chłopacy jak szło Harry,Liam,Louis i Zayn krzyknęli Nocowanko u Niallerka!!! :
-Ale ja...-N
I nie zdążył dokończyć ponieważ wszyscy chłopcy uciekli do garderoby. :
-No niech już im będzie- stwierdził lekko zdławionym głosem. :
-Ale nie, na pewno będziemy sprawiały kłopot-próbowałam się z tego jakoś wymigać :
-Nosz nie gadaj tyle, Niall bierz ją bo się nigdy nie zdecyduje- warkła ze śmiechem na ustach Roxi.
Oby dwoje popchnęli mnie i wyszliśmy na ulice. Zaraz wszyscy chłopacy za nami z walizkami. Kiedy podjechała limuzyna nie wiedziałam co zrobić, i czekałam tylko, żeby ktoś mi powiedział co dalej. Limuzyna miała 5 oddzielanych komór. Po jednej dla każdego z chłopców. Niall miał dokładnie w samym środku. Otworzył mi drzwi od swojego przedziału i kiedy mu podziękowałam i wsiadłam zobaczyłam z przodu i z tyłu dwa przesuwane okienka. Była to jakby łączność między chłopakami. Roxi wsiadła do przedziału Harrego. Przed nami był przedział Louisa a za nami Liama. Wszyscy pootwierali okienka, tylko nie my.
Byliśmy już w drodze do Mullingar. Całą jazdę rozmawiałam z Niallem ale jednocześnie czułam się dosyć nieswojo, tak trochę nerwowo gotowa na wszystkie możliwe możliwości. Potem chłopacy zaczęli się śmiać, że u nas jet trochę za cicho jak na samą rozmowę i zaraz potem mocowali się z naszymi okienkami. Otworzyli. Niall widział chyba mój niepokój.:
-Spokojnie-N :
-Jak na wojnie-zaśmiałam się a razem ze mną wszyscy w całej limuzynie łącznie z kierowcą. Trochę się poczułam lepiej ale nadal byłam zdenerwowana. Wreszcie po jakichś 20 minutach jazdy dojechaliśmy do Mullingar i zarazem pod dom Nialla.

Rozdział 2

Kiedy wreszcie skończyłyśmy okazało się,że została nam niecała godzina do koncertu. Pobiegłyśmy jak szalone (jak dla mnie jak jakieś nienormalne) do samochodu. Gabi nas odwiozła i pojechała do domu. Szybko weszłyśmy do środka. Nie było jeszcze zbyt wiele ludzi (psycho fanek gotowych rozszarpać kogokolwiek kto miałby jakieś rzeczy chłopców) więc nie musiałyśmy się przeciskać. Okazało się iż nasze miejsca są bezpośrednio przed sceną (aż się zdziwiłam że było ją na to stać). Ludzie się poschodzili. My przegadałyśmy pół godziny i zaczęło się. Chłopcy weszli na scenę, fanki zaczęły swoje wyznania miłosne i piszczenie, uciszyli je i zaczęli śpiewać. Najpierw „Best Song Ever” potem „Story of my life” potem kilka starszych piosenek z płyty „Take me home”. Kiedy doszło do czegoś dziwnego (dziwnego wg mnie, dla nich pewnie nie). Przy piosence „Kiss you” Harry zaczął pokazywać reszcie chłopców jakieś dziwne znaki po czym zbliżył się do publiczności i śpiewając wziął za rękę jedną z dziewczyn (taką spokojniejszą) i wprowadził na scenę koło siebie. Następnie wybrał dziewczynę Louisowi (też spokojniejszą) bo stał z tyłu. Liam i Zayn sami sobie wybierali. Nialler stał totalnie na samym środku sceny. Osłupiałam, kiedy Harold wyciągnął do mnie rękę. Pomachałam głową na znak,że nie chce. Spytał mnie dlaczego. Stwierdziłam,że nie idę bo nie umiem tańczyć. Harry odwrócił się do tyłu, spojrzał na Nialla, i jeszcze raz próbował mnie namówić. Znowu z uporem osła stwierdziłam,że nie idę. Odwróciłam się i jedyne co widziałam to wściekłe miny fanek w tym Roxi patrzące na mnie tak jakby chciały się zaraz na mnie rzucić. Cały ten groźny stan przestałam tyłem do sceny. Nagle poczułam,że ktoś mnie puka w ramię,odwróciłam się i zobaczyłam wysoką postać z blond włosami zakrywającymi ostro błękitne oczy (myślałam,że zaraz zemdleję z wrażenia). I znowu pytanie czy przyjdę na scenę. Znowu mówię że nie i uzasadniam dlaczego. Na nic się to zdało, ponieważ chwile potem latałam, no prawie, właściwie to byłam niesiona. Niesiona przez Nialla. Niesiona przez Nialla prosto na scenę. Pierwsze moje uczucie to pomyślenie: Ja pierdole co za wstyd. Drugie: Może jednak nie jest tak źle... Trzecie: Błagam, błagam weź mnie stąd zanim te psychopatki mnie rozszarpią. Aaaaaa właśnie zapomniałam dodać że niósł mnie jak pannę młodą i nie odrywał ode mnie oczu ( czułam się nadzwyczaj głupio i... słodko?). Wszystkie fanki dookoła syczały i miały jakby wściekłość w oczach. Bałam się ich. Niall to widocznie wyczuł, bo zaczął mnie uspokajać i chwycił mnie za rękę. Między jego kwestiami w piosenkach rozmawialiśmy.
-Jak masz na imię?-spytał
-Eliza-uśmiechnęłam się
-Śliczne imię... Mogę do ciebie w skrócie mówić Liz???
-Ładnie.
-Skąd jesteś?
-Z Polski
-Wiedziałem
-A po czym? (rozmawialiśmy po angielsku)
-Po tym,że Polki są śliczne-powiedział po polsku co mnie trochę zdziwiło
-Skoro tak uważasz
-Jesteś na to żywym dowodem
Tak się zarumieniłam,że się od niego odwróciłam. Uśmiechnął się nieśmiale i nie za szeroko (żebym przypadkiem nie zobaczyła,że ma aparat ortodontyczny). Przy stwierdzeniu: No i na pewno nas kochasz no nie? (wypowiedzianym z pewną monotonią w głosie), odpowiedziałam: Nie, jak mam was kochać skoro was nie znam... Lubie waszą muzykę, was nie znam. I nagle spojrzał się na mnie z zaskoczeniem. Stwierdził że jeszcze nigdy nie słyszał czegoś tak inteligentnego. Był bardzo zdziwiony (pozytywnie). Tak się zarumieniłam,że się od niego odwróciłam. Uśmiechnął się nieśmiale i nie za szeroko (żebym przypadkiem nie zobaczyła,że ma aparat ortodontyczny).Później stwierdził,że jeśli nie umiem tańczyć, to on mnie zaraz nauczy. I rzeczywiście delikatnie mnie prowadził jednocześnie pamiętając o tym w którym momencie ma śpiewać. Szczerze mówiąc cudownie mu to wychodziło. Na następnej piosence „Rock me” Niall cały czas kiedy śpiewał patrzył się na mnie. Chciałam oderwać od niego swój wzrok, ale nie mogłam, (a może nie chciałam...?) tym bardziej nie mogłam kiedy delikatnie próbował chwycić moją rękę niewerbalnie pytając o zgodę. Jak tu się nie zgodzić?
Nagle zwróciłam uwagę że dziewczyna Louisa od niego odeszła na widownie, ale nic nie powiedziałam. Potem widziałam,że Zayn i Harry patrzą na mnie i Nialla podśmiewając się. Też nic nie powiedziałam. Widziałam tylko, że Nialla to drażniło. Nie wiedziałam na 100% ale tak w 70% byłam pewna,że chodzi o mnie. Tak w połowie piosenki „Life while we're young” odeszła dziewczyna Liama. Odeszła zaraz po tym jak przy Liamowej kwestii rzuciła się na niego i zaczęła go tak silnie przytulać, że aż chłopak nie mógł oddychać. Przez kilka kolejnych piosenek odeszła również dziewczyna Zayna z podobnego do wcześniejszego powodu. Zostałam tylko ja z Niallem i Harry z tą swoją dziunią, która od jakiegoś czasu dziwnie złowrogo się na mnie paczyła. Może się szybciej ode mnie zorientowała o co chodzi? Może Hazza jej powiedział? Tego się chyba nigdy nie dowiem, ale nie martwiłam się tym za bardzo. Teraz ważniejsze było to,że Niall się trochę zaczynał denerwować, a ja nie wiedziałam jak mu pomóc. Ręce mu drżały i miał taki nierówny puls. Bałam się,że to przeze mnie. Tak się zdezorientowałam tym wszystkim,że zapomniałam o tym,że gra kolejna piosenka. Normalna osoba od razu tą piosenkę by sobie skojarzyła z teledyskiem. Mi się wszystko w głowie pomieszało i nawet nie zwróciłam uwagi, że minęła już połowa tej piosenki. Nialler zaczął się dziwnie zachowywać i cały czas powtarzał: Spokojnie tylko spokojnie proszę(chyba bardziej to pomagało mu niż mnie). W końcu odwrócił się do mnie z niespokojnym spojrzeniem i prosił na wszystko: Tylko proszę cokolwiek się stanie stój tak jak teraz nieruchomo proszę... I dopiero wtedy mnie oświeciło. Kwestia drugiej połowy teledysku „One way or another” i tego ich 'tańca'!!! Zaczęło się. Nie dosyć że dziwnie się czułam, to coś tak myślę, że dziwnie wyglądałam...Bardzo dziwnie. Patrzyłam się na tamtą Hazzową laskę, ona stała dumnie, z wypiętą piersią i trochę patrzyła na Harrego ale w dużej mierze obserwowała wszystkie moje gesty, ruchy. Na końcu „tego czegoś” kiedy już chłopcy prawie się wyprostowali dziewczyna Hazzy chwyciła go za włosy, całowała i przewróciła. Ochrona koncertu musiała ją wyprowadzić z obiektu. Zostałam ja i Niall(z par). Byłam pewna,że on mnie również oddeleguje na widownię. Staliśmy tak, Niall patrzył się na pozostałą czwórkę śmiejących się chłopaków. Był trochę rozdrażniony (znowu). Teraz mieli śpiewać piosenkę „Little Things”. Jedyne co usłyszałam z dala od nich to to,że nie wiedzą co zrobi Niall. Ja też nie wiedziałam, tym bardziej,że nie wiedziałam, o co chodzi. Chłopcy śpiewali piosenkę tak jak im w kwestiach przypadało i kiedy był ostatni duet Harry&Niall wszyscy wzięli głęboki wdech i obserwowali Niallera. Podczas jego kwestii Niall odwrócił się,spojrzał mi głęboko w oczy, chwycił gitarę i śpiewał swój tekst. Jego głębokie słowa poruszyły mnie dogłębnie, ale nie chciałam nic po sobie poznać. Zaraz potem przytulił mnie mocno i wyszeptał: Czekaj proszę. Czekałam tak 8 sekund aż wreszcie wyszeptał:Teraz. Poczekałam jeszcze 2 sekundy i przytuliłam się do niego. Zaraz potem poprosił mnie,żebym zaczekała na koniec koncertu za kulisami, bo chciałby ze mną porozmawiać. Stwierdziłam,że nie mogę,bo moja koleżanka z którą przyjechałam jest na widowni i nie mogę jej zostawić. Powiedział,że mam iść po nią i zaczekać razem z nią za kulisami. Przy okazji że nas nikt nie słyszał wykręciliśmy wszystkim żart. Zeszłam ze sceny bardzo smutna (szczerze to nie mogłam wyrobić ze śmiechu). Wszyscy myśleli,że kazał mi odejść i zaraz jak tylko się dopchałam do Roxi chwyciłam ją za rękę, przebiegłyśmy razem przez scenę( Niall razem z nami), Niall porozmawiał z ochroną,że to on kazał nam tam siedzieć i pobiegł z powrotem na swoje miejsce. Zaraz po tym jak usiadłyśmy,zasnęłam z wyczerpania i wrażeń.

Jak to się zaczęło. (Rozdział 1)

Pewnego pięknego kończącego szkołę dnia podbiegła do mnie jedna z moich koleżanek. Roxi z wielkim zapałem wykrzyczała mi na korytarzu szkolnym,że zdobyła dwa bilety na koncert One Direction w Dublinie. Mówiąc szczerze nie byłam zachwycona ani trochę(na zewnątrz, bo w środku piszczałam z radości). Błagała mnie, żebym pojechała razem z nią, bo ona nie chce jechać sama a jej siostra ma teraz praktyki i nie może jechać. Jestem dobrą koleżanką więc się zgodziłam. Dopiero po wyjściu ze szkoły dowiedziałam się, iż koncert jest w sobotę wieczorem a był piątek ale cóż... Trzeba się było zorganizować. W sobotę rano przyjechałam do niej, a jej tata odwiózł nas na lotnisko do Poznania. Cały czas trzymała w ręku nasze bilety bo jak stwierdziła: Jeśli będę miała schowane w torbie to albo zgubie albo ktoś mi ukradnie a mi nie chciała ich dać ponieważ na pewno zgubię. Kiedy przyleciałyśmy na miejsce było około godziny 17 ( wliczając w to zmianę czasu). Zaraz z lotniska szybko pobiegłyśmy do naszej znajomej Gabi. To właśnie u niej miałyśmy spać po koncercie. Przez cały czas jak nas wiozła swoim samochodem do jej domu,żebyśmy zostawiły bagaże mówiła, że nie zdziwi się jeśli nie wrócimy na noc do domu tylko przesiedzimy z jakimiś chłopakami. Mówiła to oczywiście w formie żartu (tak myślę). Na miejscu zostawiłyśmy bagaże i zaczęłyśmy się szykować na koncert... Malować, 15 razy przebierać i gadać co by było gdyby jakiś chłopak z 1D poprosił Roxi na scenę.